środa, 11 stycznia 2012

"Z chamstwem należy walczyć kulturom i godnościom osobistom"..

motto:
"Magister  elegantiarum" hołoty
"Chamstwu w życiu, należy się przeciwstawiać siłom, i godnościom osobistom"  - Jasio Kobuszewski do W.Gołasa.






 Wykoślawił nam się i schamiał doszczętnie ten nasz Świat - to nie ulega wątpliwości.
 
Łatwo zauważyć iż wraz z rozwaleniem fundamentu naszej cywilizacji (- zwanej "Cywilizacją Europejską", "Cywilizacją Białego Człowieka" itp. - ale przede wszystkim "Cywilizacją CHRZEŚCIJAŃSKĄ") - czyli DEKALOGU, rozpoczął się upadek tejże cywilizacji.

Zaczęły się "rozwierać nożyce cywilizacyjne".. - Za wyraźnym postępem technologicznym, szedł równie wyraźny regres kulturowy, moralny i etyczny. Kolejno padały autorytety - ojca, rodziny, policjanta, nauczyciela etc.etc. Rosnący w znaczenie plebs (i hołota), systematycznie pozbywał się okowów, murów i więzów "starego porządku i ładu społecznego" -  blokujących budowę nowego, konsumpcyjno-hedonistycznego "świata bez narodów i rodziny".
Zaczęła obowiązywać zasada "laissez faire" - czyli Owsiakowe "Robtacochceta". - Cham zaczął być nietykalny, przestępcom zaczęto dawać prawa i przywileje godzące w rozum i zdrowy rozsądek..
- Przestały mieć jakąkolwiek wartość, zasady, wartości i odczucia wyższego rzędu. Udało się hołocie najpierw zrównać Pana z Chamem i wszyscy zaczęli być "Panami", a potem tych, którzy dotychczas byli elitą i wzorcem dla reszty, zepchnięto w niebyt.
Jaka jest dzisiejsza rzeczywistość? - Możemy powtórzyć za Benedyktem Joachimem Chmielowskim: - "Jaki jest koń, każdy widzi" - i nie ma znaczenia czy ten "koń" ma łeb Tuska, Komorowskiego czy Palikota..
Coś się w tym świecie zawaliło.. Czegoś brakuje..
I jeśli czegoś nam brakuje, to z pewnością dobrych wzorców i autorytetów - bo to przede wszystkim niszczono bezwzględnie i wszelakimi sposobami i metodami.

Dlatego też tak zajadle była zwalczana rodzina, a szczególnie rodzina wielopokoleniowa.. Po to atomizowano społeczeństwo i zrywano więzi społeczne, pokoleniowe, środowiskowe etc.
- Dlatego opluwano i deprecjonowano historię, bohaterów narodowych, powstania etc.etc. Nie oszczędzono praktycznie nikogo i niczego - z Obrońcami Westerplatte i Majorem Hubalem włącznie.
Kiedy padły narodowe wzorce (ludzkie) i autorytety, można było zacząć wprowadzać na to miejsce "nowe" wzorce, nowych "bohaterów" i nowe autorytety..

Pomińmy Marcelów Nowotków, Janków Krasickich, Hanki Sawickie - czy różnych "Mańków Buczków" i "Walterów" Świerczewskich z epoki PRLowskiej.
 
Bardziej podłe i niebezpieczne próby "podstawiania" własnych "bochaterów" miały miejsce w ostatnim 20-leciu, kiedy na piedestał wypychano i wciskano Polakom a to Milosza, a to "Jacuś tu nie widzę wódki" Kuronia, a to Gieremka, a to Życińskiego..
- Pamiętając przy tym o nieustającej praktycznie akcji "wpychania na afisz" - znanego głównie z "prawdomówności" i uczciwości "Bolka", czy szykowanie np. Szymborskiej, Bonieckiego i Krzywonos jako nowych "świętych" - nie mówiąc o "autorytetach" i wzorcach typu: Owsiak, Kazia Szczuka, Wojewódzki, Biedroń, Hołdys czy Palikot - e tutti quanti..
Dlatego trzeba nam dzisiaj jak powietrza osób, których głos jest znany i słyszalny - chociażby wśród społeczności blogerów - a które odważą się nazywać rzeczy "po imieniu" i wskazywać ludowi co jest dobrem a co złem - co jest nie do przyjęcia, co należy odrzucić, a na jakich wzorcach się opierać..
Tacy ludzie mogą i powinni być  odniesieniem - do opinii których, będą mogli się odwołać ci, którym dzisiaj brakuje głównie, wyartykułowanych argumentów i autorytetów na które można będzie się powołać w "potyczkach" z demagogicznym lewactwem i hołotą..
Przywołam tu osoby p.Krzysztofa Pasierbiewicza, p.Jana Kalemby i osobę p.Izabeli Brodackiej Falzmann, która w tekście "Dwaj królowie" (link: http://niezalezna.pl/21194-dwaj-krolowie ) pisze:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- "W jednej ze szkół na południu Polski nauczyciel angielskiego sprowadził dla dzieci książkę "Król i król". Opowiada ona o księciu, który zamiast żenić się z księżniczką zakochuje się w bracie księżniczki. W końcu mężczyźni "żenią się". Ilustracje przedstawiają całujących się młodzieńców. Oprócz tego nauczyciel publicznie ujawnił dzieciom swoje preferencje seksualne.
Rodzice w obawie, że wywołanie afery zaszkodzi szkole i dzieciom, załatwili sprawę po swojemu. Dwóch barczystych ojców przekonało nauczyciela, że zgodnie z prawem czy wbrew prawu, nie będzie uczył ich dzieci.
Odszedł na własne żądanie.
(..)
Zabrałabym natychmiast dziecko za szkoły, w której nauczyciel ujawniałby publicznie swoje preferencje seksualne. Niezależnie od tego czy byłby on heteroseksualny, czy homoseksualny, czy miałby upodobanie do zwierząt czy do zwłok. Niezależnie od tego czy byłaby to szkoła prywatna czy publiczna.
Zabrałabym również dziecko ze szkoły muzycznej, w której nauczyciel ujawniłby swoje upodobania do disco polo. Albo z kursów językowych prowadzonych przez osobę ze złym akcentem.
Nauczyciel ma prawo wyboru, co robi ze swoim życiem- ja natomiast mam prawo wyboru, kto ma uczyć moje dzieci. Nie życzę sobie, żeby dziecko nabrało złego akcentu językowego, nie życzę sobie żeby psuło sobie słuch i gust muzyczny, nie życzę sobie, żeby uczyło się złych manier (publiczne mówienie o sprawach intymnych jest oznaką złego wychowania).
A przede wszystkim nie życzę sobie, aby przebywało w środowisku akceptującym homoseksualizm, niezależnie od tego czy uznamy, że ma on podłoże genetyczne czy kulturowe."(...)
==================================================

Otóż to! - Tak właśnie trzeba.. I tego nam trzeba!''

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz