piątek, 13 kwietnia 2012

Być CHAMEM? czy IDIOTĄ??

"(...) przekazywanie idei, oznaczonych przez słowa, nie jest, jak się to pospolicie mniema, głównym a nawet jedynym celem języka. Istnieją cele odmienne, jak wzniecenie jakiejś namiętności, pobudzanie do działania lub powściąganie od niego, czy wprowadzanie umysłu w określone nastawienie."
- biskup George Berkeley - XVIII-wieczny (zm. 14 stycznia 1753) irlandzki filozof
----------------------------------------------------------------------------------------------------

Wcale nie tak rzadko, stajemy przed wyborem "kim być?" - CHAMEM.. czy IDIOTĄ??

Nie jest to błahe pytanie - szczególnie w czasach gwałtownego, ogólnego chamienia i "osunięcia się" kulturowego całej cywilizacji Białego Człowieka (w przeciwieństwie do ogromnego postępu technologicznego).

Inspiracją do napisania tego - polemicznego myślę - tekstu, był świetny wpis blogera "jwp" (niepoprawni.pl/blog/1821/bec-wuja-w-czolo-i-jest-wesolo ) - który "przejechał się" bezpardonowo po niektórych aspektach naszej garbatej i kalekiej, polskiej rzeczywistości.

"jwp" pisze:
(...)"Śmieci należy pozamiatać, a jak trzeba, to kopnąć w stronę rynsztoka. Tylko celnie, by spłynęły z nim. A nie wiły się na kratce ściekowej, czekając, jak zwykle na kolejną okazję, na swój czas. Bo jest Czas Patriotów i Czas Zarazy, która to ze szczególną siłą uderza swoją niemocą we wszystko, co obce jej z natury."
(...)
"Życie przerosło kabaret. A i granice zdrowego rozsądku. Nie przebieramy w słowach, oni nam nie dłużni. Sądzę jednak, że My zbyt wydelikaceni, za bardzo drugi policzek nadstawiamy w czasie, gdy ząb za ząb."
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Otóż.. "jwp" poruszył jeden z ważniejszych aspektów - nazwijmy to - "niemocy" prawicy, czy tez niemożności i nieumiejętności dawania odporu agresywnemu, i nie przebierającemu w środkach lewactwu.

Myślę ze jednak zbytnio "przebieramy w słowach", ale mam tu na myśli nie "spotkania III-go stopnia" czyli starcia bezpośrednie, tylko najczęstsze, słowne potyczki internetowe, gdzie bezpardonowe i prostackie lewactwo, nie ma żadnych zahamowań ani skrupułów w łganiu, lżeniu i chamskim traktowaniu oponentów - wszystkich.. nie tylko tych z prawicy..

Nie można bezustannie oddawać pola chamowiźnie (jeśli jest noc.. musi być dzień.. Jeśli jest zło.. musi być dobro.. Jeśli jest inteligencja - jako umowna raczej - warstwa społeczna, to musi być i CHAMOWIZNA!).

Oddawanie pola, czyli bezustanne ustępstwa, nadmiar kultury i uprzejmości, budzą tylko lekceważenie, pogardę i poczucie bezkarności.

- Niestety, wyprodukowano tzw. "bezkonfliktowe społeczeństwo" - gdzie naczelną zasadą jest "ustąpić agresorowi" by uniknąć konfliktu - nawet za cenę najwyższego upodlenia i upokorzenia.

Tak, tylko ze takie unikanie konfliktu za wszelką cenę, tak jak w przypadku jednych z najgorszych idiotów naszych koślawych czasów, czyli "PACYFISTÓW" - tak jak i bezustanne wycofywanie się i przepraszanie za to że się żyje, prowadzi do tych samych skutków i następstw (o czym później..).

Uzupełnijmy jeśli chodzi o "pacyfistów", że jeśli nawet "rozbroimy" całkowicie świat i zlikwidujemy wszelaką broń - łącznie z pilniczkami do paznokci i widelcami, to "migiem" znajdzie się taki, lub grupka takich, którzy "odkryją" iż zwykły kij lub kamień w reku, pozwoli im zdobyć przewagę i podporządkować sobie bezbronną resztę. I zrobią to błyskawicznie. - BO MOGĄ - i nikt im się przecież nie przeciwstawi.

- Te same mechanizmy działają np. w szkołach, gdzie kilku opryszków, "odkrywa" iż są BEZKARNI i terroryzują resztę - a reszta - łącznie z nauczycielami - nie umie i NIE POTRAFI im się przeciwstawić.. Niesie się ino wrzask o "mobbingu", a drani co najwyżej "podrzuca się" innej szkole..

Należy sobie zdać sprawę z tego, ze podobne mechanizmy zadziałały i w stosunku do Tarasa na Krakowskim Przedmieściu, czy do tych, którzy oddawali mocz na znicze - etc.itp..

- Jakie to mechanizmy? - Poczucie bezkarności agresora, i (generalnie, lecz nie w każdym przypadku ofcourse) bezsilność, ale i bezwolność ich ofiar - ofiar z wbudowana w psychikę blokadą kontrakcji..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy musi być tak zawsze i wszędzie??

Zajmijmy się dziś stroną "analityczno-porównawczą" nieuniknionych kontaktów przedstawicieli dwóch przeciwstawnych sobie światopoglądów. - Jednych, zwanych kolokwialnie "lewactwem" i ich (nie tylko) ideowych oponentów - czyli "prawicowców"..

Czyli.. będą to (lewactwo i prawica..) w stosunku do siebie "oponenci"..

I otóż.. kiedy dochodzi do kontaktu, starcia.. zetknięcia się oponentów, mogą oni postrzegać siebie dwojako - jako przeciwnika.. lub jako wroga.

Na czym polega różnica?? - Ano na tym, że z przeciwnikiem się dyskutuje. zaś z wrogiem się walczy.

Jest to niestety zubożone i niepełne wprowadzenie, i należałoby go wstępnie uzupełnić chociażby o kilka istotnych elementów:
- Otóż.. Każda "rozgrywka słowna", "dyskusja", "potyczka" etc.. toczy się, lub przybiera formy określonej konwencji..

typowe konwencje to:

- a/ - obie strony toczą potyczkę w oparciu o zasady gry "fair" i przestrzegają tych samych zasad("fair")..

- b/ - obaj adwersarze nie są wobec siebie uczciwi i obaj nie graja "fair"

i - c/ - jedna ze stron używa metod uczciwych i gra "fair", a druga jest nieuczciwa i nie gra "fair".. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Tak więc.. Przystępując do "rozgrywki słownej", należy przede wszystkim zorientować się jakie zasady stosuje i jakimi metodami posługuje się nasz przeciwnik (oponent) w "potyczce słownej" - i w zależności od tego, dostosować do realiów własne postępowanie, własne metody, reakcje, zachowania etc..

1.
- podpunkty a/ i b/ są oczywiste i przejrzyste, a nas ze zrozumiałych względów interesuje podpunkt c/..

- Czy zatem.. - wówczas kiedy stwierdzimy, iz nasz interlokutor(rzy) stosuje metody gry "nie fair", MAMY OBOWIĄZEK i powinność dalszego przestrzegania metod i zasad "gry fair"?? - czy nie musimy tego robić??

- Wybór w gruncie rzeczy wcale nie jest taki prosty dla większości, i może być poważnym dylematem moralno-etycznym dla bardzo wielu osób - ponieważ.. albo nam plują w oczy, w twarz, a my kłaniamy się i czapkujemy i udajemy że "deszcz pada" - i w efekcie wychodzimy na IDIOTÓW - gdyż ustępstwa i "czapkowanie" draniom dają odwrotne efekty od zamierzonych, zaś dla takich "uprzejmych idiotów" tym bardziej nie ma żadnej litości ani pardonu..

- Albo... - odpłacamy się "pięknym za nadobne"(albo i jeszcze lepiej..), - dajemy łobuzom posmakować ich własnego lekarstwa i wychodzimy wówczas na AGRESYWNYCH CHAMÓW..

2.
- Czyli w przypadku podpunktu c/ - nie pomoże nam ani kultura, ani wiedza, ani dobre maniery, ani uprzejmość, a już tym bardziej delikatność.. Wszystko to zostanie uznane za oznakę słabości i będzie bezwzględnie wykorzystane przeciwko nam..

Mamy więc do wyboru bycie CHAMEM lub IDIOTĄ..

3.
- Wiadomo "bycie kim", wybierają ci ze słabszą psychiką i którzy nie potrafią - bo nikt ich tego nie nauczył - dać sobie rady z tego rodzaju bezpardonowymi zachowaniami przeciwników..
W efekcie panikują.. zostawiając pole tryumfującym łobuzom, utwierdzającym się w przekonaniu iż ich metody są słuszne i efektywne, tchórzą.. - i sromotnie uciekają z pola bitwy motywując to tym, iż "nie będą się poniżać", "nie wypada".. "nie będą schodzić do tego poziomu".. - "wolą spokój" (i "bycie idiotą") - etc.etc..

Fajnie.. tyle że jest to droga donikąd i zazwyczaj już wystarczająco zostali wyśmiani i poniżeni oraz upodleni - by im sprawiło to jakakolwiek różnicę, gdyby spróbowali jednak stawić czoła wyzwaniu.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- I co jednak wybiera większość? Zdecydowana większość dodajmy?
- Odpowiem anegdotką: - "Pyta kumpel kumpla: - "Słuchaj.. Kim wolałbyś być? - Łysym czy idiotą?" - Zapytany po chwili namysłu: - "Wiesz.. chyba idiotą, bo to się MNIEJ W OCZY RZUCA"..

- Tak jest.. wolą być poniżanymi idiotami, niż być posądzonymi o brak kultury, chamstwo czy prostactwo - i to w świecie coraz bardziej chamskim, prymitywnym i prostackim - bo to pozwala schować się w cień i "NIE RZUCAĆ SIĘ W OCZY"..

I tylko nieliczni, - "z dwojga złego".. - wolą być CHAMEM niż IDIOTĄ i szybko przy tym, przekonują się iż jeśli nawet prostacka hołota - zdziwiona i zszokowana niepomiernie tym, ze stawiono jej opór - okrzyknie ich.. "chamami" (sic!) - to satysfakcja z tego że nie pozwolili się poniżać i dołować bezkarnie, jest znacznie większa od wrzasku chamowizny..

- I nie należy pomijać tych aspektów w rozważaniach czy uznać naszego oponenta w wymianie zdań czy poglądów za przeciwnika lub za wroga..

Słowa powinny znaczyć to co znaczą, a użycie słowa "cham" czy "bydle", wcale nie świadczy o braku kultury.

Pamiętajmy tylko, że chamstwo w stosunku do chama nie jest brakiem kultury, lecz DOSTOSOWANIEM SIĘ do możliwości percepcyjnych chama, jego możliwości rozumienia(pojmowania) - to raz.. a dwa, jest to przejście na słownictwo i język zrozumiały dla chama.

- Chama, który zwyczajnie NIE ROZUMIE i nie przyswaja języka kulturalnego, eleganckiego etc. - którym na codzień posługuje się jego oponent.

Jest to (konieczne w takim przypadku) tylko chwilowe i sytuacyjne "zejście do poziomu niższego", gdyż w drugą stronę.. - przejście tego kogoś z niższego poziomu na wyższy poziom (kultury - nazwijmy to ogólnie) jest z oczywistych względów niemożliwe..

Nie bójmy się sytuacji konfliktowych i "mocnych", zdecydowanych kontrreakcji..